Archiwum bloga

niedziela, 9 lutego 2014

Recenzja "47 Roninów" Czyli czego nie oglądać.

 

      Poniższy post został napisany tylko i wyłącznie dla wyświetleń, jest w nim wiele błędów, ale nie o to chodzi, chodzi bowiem tylko w wyświetlenia.


    47 Roninów
      Film niedawno puszczany w kinach, słaby, tego ukryć się nie da. Szczerze, gdyby ów film powstał  6 lat temu zrobił by na mnie dziesięć razy większe wrażenie. Czemu? Znacie pewnie te wszystkie chińskie produkcje o Samurajach. Wiadomo, mnóstwo efektów specjalnym z marną fabułą i przyprawiony dennym stereotypem "Wybrańca".
  
 Ów film jest nowszą i bardziej kiczowatą wersją chińskich poprzedników.  Zawiodłem się jeszcze bardziej gdy Rick Genest, czyli jedyna osoba która mogła uratować honor filmu występowała w nim przez 10 sekund! Chodzi mi oczywiście o uroczego Zombie boy'a na zdjęciu obok. Tak to ten sam z teledysku Lady Gagi i tak, to ten sam  z filmu Diabeł z New Jersey. Ja osobiście nic w tym filmie dla siebie nie znalazłem, mówiąc prosto, dno. Pierwsze wrażenie może było jeszcze dobre, wszystko w 3D dobra jakość dźwięku itp.
Ale po chwili zastanowienia, gdy mgła "Pierwszego wrażenia" opadnie, zaczynamy zwracać uwagę na fabułę i cały sens filmu (którego w tym przypadku zabrakło).









No niestety,  filmy dobre, są filmy słabe i tzw.  Filmy Beznadziejne. Ten na szczęście utrzymuje się na granicy słabe-beznadziejne.


  Moja ocena niestety wynosi 2/10 Nie polecam, ale zapraszam do czytania innych moich postów:


Lupus


                                           Tekst na górze, ten o wyświetleń,  jest żartem.


2 komentarze:

  1. Dzięki tobie nie zmarnuję na niego czasu, a zastanawiałam się nad tym

    OdpowiedzUsuń